Ks. Andrzej Motyka, KS. WŁADYSŁAW FINDYSZ - OFIARA TOTALITARYZMU KOMUNISTYCZNEGO

Ks. Andrzej Motyka

KS. WŁADYSŁAW FINDYSZ - OFIARA TOTALITARYZMU KOMU-NISTYCZNEGO

Dnia 20 grudnia 2004 r. w obecności papieża Jana Pawła II został ogłoszony dekret watykańskiej Kongregacji ds. Świętych, uznający męczennikiem za wiarę sługę Bożego ks. Władysława Findysza, proboszcza w Nowym Żmigrodzie, w diecezji przemyskiej, zmarłego przed czterdziestu laty na skutek działań komunistycznego wymiaru sprawiedliwości. Akt ten otwiera ks. Findyszowi drogę do chwały ołtarzy. Okoliczność ta skłania do przybliżenia życia i działalności tego nietuzinkowego kapłana, bezwzględnie posłusznego Bogu i Jego Przyka-zaniom; kapłana, który pozostawił wspaniały przykład wiary i wzór służby Bogu, i który wy-warł ogromny wpływ na życie wielu pokoleń żmigrodzkich katolików, a obecnie – decyzją władz kościelnych - staje się wzorem również dla szerszych grup wiernych.

Władysław Findysz przyszedł na świat 13 grudnia 1907 r. w Krościenku Niżnym k. Krosna, w wielodzietnej rodzinie chłopskiej Stanisława i Apolonii. Był ich trzecim dzieckiem. W dzień później, przez sakrament chrztu św., został włączony do wspólnoty wiernych Kościoła katolickiego. Z domu rodzinnego wyniósł głęboką religijność, odpowiedzialność i przywiązanie do tradycji. Niestety, na jego beztroskim dzieciństwie cieniem położyło się sze-reg dramatów rodzinnych, jak śmierć matki, zmarłej 27 września 1912 r., kiedy miał zaledwie pięć lat oraz śmierć trojga rodzeństwa.
Edukację rozpoczął w 1913 r. Kształcił się najpierw w szkole ludowej w rodzinnej miejscowości, a następnie w szkołach krośnieńskich, wydziałowej i w gimnazjum. W tej ostatniej zaangażował się w działalność uczniowskiej Sodalicji Mariańskiej. Po maturze, w 1927 r. podjął w przemyskim Seminarium Duchownym pięcioletnie studia filozoficzno-teologiczne oraz formację duchowo-pastoralną. Ten okres swego życia uwieńczył 19 czerwca 1932 r. przyjęciem sakramentu kapłaństwa. Po święceniach pracował jako wikariusz w kilku dość wymagających parafiach diecezji przemyskiej - w Borysławiu, Drohobyczu, Strzyżowie i Jaśle. Dwie pierwsze położone były na terenach przemysłowych, o ludności zróżnicowanej narodowościowo, religijnie i materialnie. To wszystko bez wątpienia stwarzało wiele proble-mów duszpasterskich. Dwie następne, również duże parafie miejskie, choć mniej zróżnicowa-ne narodowościowo, stanowiły także duże wyzwanie duszpasterskie, tym bardziej, że czas posługi w nich ks. Findysza zbiegł się z okresem drugiej wojny światowej i okupacji hitle-rowskiej. Warto tu dodać, iż w Strzyżowie przez pierwszy rok wojny administrował parafią po śmierci tamtejszego proboszcza, a podczas pracy w Jaśle związał się z ruchem oporu, po-sługując w nim jako kapelan. W roku 1941 został mianowany najpierw administratorem, a w rok później proboszczem parafii w Nowym Żmigrodzie. Ks. Findysz był człowiekiem bardzo pobożnym, przywiązującym dużą wagę do praktyk ascetycznych. Nadto cechowały go: suro-wość zasad, skromność, takt i kultura bycia. Te cechy charakteru znajdywały swe odzwiercie-dlenie w całej jego posłudze duszpasterskiej, ale szczególnie uwidoczniły się w okresie jego pracy w Nowym Żmigrodzie.
Ten bowiem etap jego życia przypadł w bardzo burzliwym okresie najnowszych dzie-jów Polski, czyli okresie panowania dwóch bezbożnych totalitaryzmów, faszyzmu i komuni-zmu. W czasie okupacji hitlerowskiej niósł pomoc potrzebującym, zrozpaczonych podnosił na duchu, a zdemoralizowanych surowo upominał. Był też bezradnym świadkiem wielu nie-szczęść, jakie dotknęły okoliczną ludność, m. in. eksterminacji Żydów, rozstrzeliwania Pola-ków oraz wywożenia ich na roboty do Niemiec. Najtrudniejszym dla ks. Findysza i jego para-fian był ostatni okres okupacji, kiedy podczas działań frontowych został przymusowo wysie-dlony, a tym samym skazany na tułaczkę. Po powrocie do Nowego Żmigrodu zajął się odbu-dową moralną i materialną parafii.
Po wojnie stanęły przed nim dwa wyzwania: realizacja obowiązków duszpasterskich oraz troska o życie religijno-moralne wiernych, zagrożone propagandą ateistyczną. Z obu wywiązywał się znakomicie. Objął opieką duszpasterską wiernych z całej, wówczas bardzo rozległej parafii. Troszczył się o katechizację dzieci i młodzieży, zarówno w szkole, jak i po usunięciu jej stamtąd przez komunistów; wtedy zorganizował jej nauczanie w warunkach po-zaszkolnych. Gorliwie realizował wytyczne programu duszpasterskiego polskiego Kościoła. Ta postawa przysporzyła mu wrogów w kręgach działaczy ateistycznych. Wielokrotnie od-mawiano mu wydania przepustki na pobyt w strefie nadgranicznej, uniemożliwiając mu tym samym posługę kapłańską wśród zamieszkałych tam parafian. Został też objęty inwigilacją przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa.
Nie umniejszyło to w żadnym stopniu jego gorliwości duszpasterskiej. W roku 1963, w związku z prowadzoną przez Kościół w Polsce akcją tzw. „soborowych czynów dobroci”, zaapelował pisemnie do parafian o jej podjęcie. Stało się to dla władz komunistycznych pre-tekstem do wszczęcia śledztwa przeciwko niemu. Postawiono mu zarzut zmuszania do prak-tyk religijnych. W skrajnie tendencyjnym procesie, przypominającym raczej farsę, niż formę wymiaru sprawiedliwości, skazano go na karę 2, 5 roku więzienia. Mimo złego stanu jego zdrowia - lekarze podejrzewali chorobę nowotworową przełyku i wpustu żołądka - przez kilka miesięcy był więziony, najpierw w Rzeszowie, a następnie w Krakowie. Utrzymanie aresztu tymczasowego wobec człowieka ciężko chorego, wymagającego stałej i specjalistycznej opieki medycznej, w sytuacji, gdy wyrok wydany na niego nie był jeszcze prawomocny, a wszystkie dowody zostały już zebrane wskazuje na złą wolę lub celowe działanie komunistycznego wymiaru sprawiedliwości. Komuniści sprawę ks. Findysza wykorzystali dla zastraszenia innych, ich zdaniem niepokornych kapłanów.
Upokorzenia, jakich ks. Findysz doświadczył podczas procesu i pobytu w więzieniu, brak odpowiedniej opieki medycznej, a przede wszystkim uniemożliwienie leczenia przyspie-szyły rozwój jego choroby. Wprawdzie ze względu na stan zdrowia Sąd Najwyższy uchylił mu areszt tymczasowy, ale kiedy 29 lutego 1964 r. opuszczał więzienie był skrajnie wyczer-pany i ogromnie wychudzony. Nie rokowano mu powrotu do zdrowia. Po kilku miesiącach zmarł dnia 21 sierpnia 1964 r. Jego pogrzeb stał się wielką manifestacją, w której uczestniczyło 130 kapłanów oraz tysiące wiernych. Ks. Findysz pochowany został na cmentarzu parafialnym w Nowym Żmigrodzie.
Przez wiele dziesiątków lat, dopóki rządy w Polsce sprawowali komuniści, nie było warunków do wszczęcia procesu beatyfikacyjnego ks. Władysława Findysza, kapłana prze-śladowanego i skazanego przez komunistyczny sąd za wzorowe wypełnianie obowiązków pasterskich, a zwłaszcza za obronę wiary i moralności. Wśród parafian żywa była jednak pa-mięć o jego posłudze. Toteż, gdy po roku 1989 zmieniła się polityka wyznaniowa władz pol-skich, niezwłocznie podjęli oni starania o przeprowadzenie dochodzenia kanonicznego w jego sprawie. Przyniosły one pozytywny skutek. Dnia 27 czerwca 2000 r. zainaugurowany został proces kanonizacyjny. Podczas jego trwania m. in. zebrano dokumenty z nim związane oraz przesłuchano świadków jego życia i cierpienia. Niejako uwieńczeniem całej procedury kano-nizacyjnej będzie, wyznaczona na 24 kwietnia 2005 r. beatyfikacja ks. Findysza.
Ukończenie procesu beatyfikacyjnego stało się pośmiertnym zwycięstwem ks. Findy-sza, kapłana, który przez całe swe życie, mimo wielu przeciwności, był wierny Bogu, Kościo-łowi i życiowemu powołaniu. Nie ugiął się nawet w obliczu próby. Ten rys jego działalności może bez wątpienia służyć jako przykład dla współczesnego pokolenia kapłanów. Może on być także wzorem dla ludzi świeckich, których uczy, że trzeba być katolikiem aktywnym, wiernym obowiązkom chrześcijańskim i obowiązkom stanu. Sprawa ks. Findysza jest również przestrogą dla ludzi wrogich Kościołowi, posługujących się w walce z Nim przymusem, kłamstwem i aktami terroru - wcześniej bądź później ich kłamstwo zostanie zdemaskowane i przez potomnych zostaną bardzo surowo ocenieni.